/

2016-05-03

Zrezygnować z krytyki?

Dopóki nie podejmiesz takiego wyzwania, pewnie nawet trudno Ci będzie zauważyć, jak często determinuje ona Twoje życie.

Krytyka to magiczna, kolejna zresztą, recepta naszego ego na podniesienie własnej wartości. Oczywiście złudna. Krytyka kogoś, czegoś, nie powoduje, że nam przybyło. Nikomu też nie ubyło. Jak popatrzymy na nią, jako na pewną energię, którą wygenerowaliśmy, to skoro nikomu jej nie wręczamy, nie puszczamy w ruch – no bo samo wygenerowanie nie powoduje, że nie staje się nasza – skoro więc wygenerowaliśmy i trzymamy ją w kieszeni, to czyja ona jest. Jak chcemy komuś dać prezent, ale on go nie przyjmie, to czyj ten prezent pozostaje?…

Krytyka innych to jedno, równie wielki spustoszenie w naszym wewnętrznym świecie robi autokrytyka. Na nią też warto zwrócić uwagę.

Spójrz na te sytuacje, kiedy włącza Ci się potrzeba krytyki jakbyś przeglądał się w lustrze. Drugi człowiek to Ty. Widzisz w nim siebie. Rezonujesz ze swoimi słabościami i mocnymi stronami. To co aktywuje Twoją krytykę u innych jest tym czego nie akceptujesz u siebie.

Taka baba, która nie umie prowadzić samochodu i porusza się po omacku po drogach stwarzając niebezpieczeństwo i utrudniając ruch może doprowadzić człowieka do obłędu. Powinni idiotce dawno odebrać prawo jazdy, co za kretyn jej je w ogóle wydał …

Popatrz jak Ty sam oceniasz swoje mistrzostwo w zakresie prowadzenia wehikułu życia

Zamknij na chwilę oczy, weź głęboki oddech, pozwól leniwie odpłynąć myślom, przenieś swój oddech na serce i poczuj swoją nową przestrzeń.

Przywołaj jedną, najlepiej „niegroźną” sytuację, w której kogoś krytykowałeś. Grubą laskę w czerwonej sukience, ospałego portiera, sąsiada, który bez planu wychowuje dzieci, żonę, starego kumpla, który miał potencjał, a przewalił życie. Cokolwiek.

Wyobraź sobie te sytuacje w złotych ramach lustra i patrz. Oddychaj głęboko, oddychaj sercem i nie oceniaj. Tylko obserwuj. Obserwuj siebie.

Wybacz tym ludziom w sobie, podziękuj za piękną lekcję – bezcenną wiedzę o samym sobie i pokochaj w sobie też to co widzisz.

Weź raz jeszcze głęboki oddech, poczuj jak wdychasz jasne światło, jak wypełnia ono całe Twoje serce i robiąc wydech podziel się tym światłem z „przedmiotem” swojej krytyki

Pozostań w tym stanie tak długo jak zechcesz, ciesz się nim. Podziękuj sobie.